Zaćmienie przez Zasiedzeni
ZAĆMIENIE PRZEZ ZASIEDZENIE ;)
Nastał mój trzeci dzionek wolności umysłowej, natomiast ukrócenie wolności finansowej. Opracowuję plan działania na przyszłe miesiące, by przetrwać kryzys gospodarczy, jaki przewiduję. Możliwości jest wiele.
Moim największym marzeniem było zawsze napisanie książki. Czyżby nadszedł czas na realizację własnych marzeń? Pewnie zapytacie... - Kto w dzisiejszych czasach czyta?
Możliwe, że tylko nieliczni, jednak ta przymusowa izolacja z pewnością ludzi zmobilizuje. Jest jeszcze telewizor, ale i rodzice zaczynają edukację na nowo w tym zwariowanym świecie, więc będą poszukiwali przydatnych informacji. Chciał , nie chciał zaczną czytać, kto wie? Może im się spodoba ten świat opisany, wyimaginowany, może okaże się lepszy niż ten rzeczywisty?
Jest to pierwszy cel jaki został wytyczony na ten trudny czas. Cel numer dwa – zdobywanie aktualnych informacji na tematy księgowe oraz badanie rynku, tylko na razie nie bardzo jest co badać. Na szczęście każdy kryzys ma to do siebie, że mija i wystarczy odrobina cierpliwości oraz zrozumienia dla trudnej sytuacji.
Myślałam też, aby wrócić do pisania zorobkowego tekstów na potrzeby internetu. Zobaczymy, kiedyś całkiem dobrze mi szło, więc pewnie byłaby to kwestia przypomnienia.
Kusiło mnie także spróbować Ghost Ridingu, jednak powstrzymuje mnie fakt, że nie mogłabym się podzielić się z nikim tym, co zrobiłam.
Zdolności manualne też posiadam, więc i ten kierunek byłby mi po drodze, oczywiście jeśli ktoś zaoferuje mi pracę w budowlance :)
Jest tego nadmiar na mój rozleniwiony umysł, dlatego powoli analizuję fakty, testuję co da mi więcej przyjemności, bo jak wiadomo, jeżeli coś robić, to tylko z zamiłowania. Minęły już czasy surowości, kiedy to wymagałam od siebie zbyt wiele i wydawało mi się, że we wszystkim muszę być najlepsza. Obecnie jestem dla siebie bardziej pobłażliwa i patrzę na swoje wady z miłością, bo są moje i nadają mi niepowtarzalnego charakteru :)
Przestałam skupiać się na użalaniach ludzi, którzy w większości sami są winni swojego losu. Jeżeli ktoś poprosi o pomoc, służę... Jednak nie na zasadzie „jestem na każde Twoje zawołanie” - no chyba, że jest to zagrożenie zdrowia lub życia.
Nie boję się już zła na tym świecie, bo wiem, że jest wynikiem niewiedzy i braku samoświadomości. Nie psioczę na Urzędy, nie wściekam się w kolejkach, chociaż zdarza mi się emocjonalnie akcentować pewne doznania. Nie zamierzam, żyć dla idei, którą ktoś próbuje mi wpajać, ani w pojedynkę zbawiać świata. Żaden ze mnie romantyczny bohater, zbyt mocno kocham życie, by się udręczać i izolować. Chociaż przyznam... Był kiedyś w literaturze bohater nietypowy Romantyk a zarazem Pozytywista – mowa o Stasiu Wokulskim z powieści „Lalka” Bolesława Prusa. Ten poniekąd skradł moje serce, bo nie był drżąca i łkającą pod oknem pierdołą. Człowiekiem czynu był i nikt uroku osobistego odmówić jemu nie powinien.
Chociaż jak znam życie są i tacy, którzy zrobiliby lepiej, wiedzą lepiej, mają lepsze podejście. Teoretycy naszych czasów. Nagadają się i na tym się kończy.
Jesteśmy tylko ludźmi i niestety mamy swoje ograniczenia. Czasem musimy upaść, by po chwili wytchnienia wstać z kolan, czasem zatrzymać, by nabrać rozpędu. Najważniejsze to nie poddawać się...
Wszystko kołem się toczy i prędzej czy później przeminie. Nic nie trwa wiecznie. Pandemia też wiecznie trwać nie będzie. Trochę już w historii przypadków było. Dżuma, malaria, ebola i wiele wiele innych... Kryzysy również powtarzają się regularnie.
Więc może zamiast siedzieć z założonymi rękoma rozmawiajmy, wymieniajmy się informacjami, doświadczeniami... Zwyczajnie po ludzku współpracujmy, szanując się wzajemnie bo jesteśmy częścią jednego wielkiego organizmu. Może nie zwalajmy winy na innych, a poszukajmy w sobie słabości? Często spotykam się z zarzutami pod adresem Boga, bo jak mógł dopuścić takie nieszczęścia. Czy aby na pewno nie jesteśmy sami winni swojej sytuacji?
Nikt mi nigdy nie powiedział, że spełni moje marzenia, a czy mogą spełnić się same, bez wkładu mojej ciężkiej pracy. No nie. Wiem z doświadczenia, że złote rybki nie spełniają życzeń, ani nie spotkałam jeszcze alladyna, różdżki też raczej słabo działają. Pewnie dlatego to wszystko zowie się bajką :)
Trochę się rozpisałam kochani, bo sprawia mi to niesamowitą przyjemność, niestety czas wziąć się za pracę, by móc realizować marzenia i budować własną lepszą rzeczywistość. Zadanie na dziś Roczne rozliczenie podatku i wizualizacja przyszłości :)
Pozdrawiam nielicznych, kocham wyjątkowych i ściskam tych, którzy już mnie znienawidzili ;)
Dodaj komentarz