Do Góry Dnem
'' DO GÓRY DNEM – RZECZYWISTOŚĆ 2020
Nastały czasy niezrozumiałe dla ludzkości. Jeszcze kilka dni temu wszyscy byli wręcz nieśmiertelni, a dziś w panice zaszywają się w swoich domach. Odwaga możnych tego świata, stanęła na granicy, drżąc w obawie o własne życie i „ stołki”.
Zabawne. Tydzień temu nikt nie dostrzegał, jak pięknego koloru jest niebo i jak wiele można się nauczyć od Matki Natury, która dzielnie od wielu lat walczy o przetrwanie.
Właśnie nastał kres tej walki. Przyroda odżywa, powietrze staje się lżejsze, a gwiazdy na niebie zachwycają swoim blaskiem.
Zrozumiałam w końcu, że i mój czas nadszedł. Czas wyjścia do ludzkości bez masek, bez emocji i bez oceny.
Zawsze miałam świadomość kruchości swojego istnienia. Tak samo jak Freud. Freud także z wiedział, jak bardzo jesteśmy ograniczeni i to właśnie poprzez tą słabość własnego ciała, poprzez kanony społeczne, czy normy zwyczajowe.
Tacy jesteśmy malutcy, ot co!
Od kilku dni nieustannie daje się odczuć te ograniczenia .
System nas wyzwoli. Wyzwoli nas z pieniędzy, wolności osobistej oraz godności. Ludność masowo będzie dziesiątkowana, po to by wypełnić plan illuminati. Takim nielicznym społeczeństwem łatwiej jest sterować. Łatwiej utrzymać w ryzach i zmusić do przyjęcia Nowego porządku.
Chociaż przyznam, że przymusowa izolacja może pobudzić neurony niektórych ospałych jednostek. Społeczeństwo w ostatnich latach stało się bardzo roszczeniowe, może w końcu dotrze do nielicznych, po tym jak będą zmuszeni przebywać sami ze sobą – jak trudno jest znieść ich osobę innym.
Czas pandemii niewiele zmienił w moim życiu... Nadal lubię przebywać we własnym towarzystwie i oddawać się przyjemności obserwacji oraz analizy.
Ludzie boją się wszystkiego. Boją się mieć uczucia, mówić o uczuciach, boją się żyć. Najbardziej boją się różnic. Jakby nie byli w stanie pojąć, że różnice są potrzebne i ciekawe. Próbują zmieniać wszystkich, kształtować na ich własne podobieństwo, pytanie tylko po co?
Próżność i zepsucie. Każdy chciał być Bogiem i Panem tego świata. Każdy był zły, że świat się nie dostosowuje do jego zachcianek.
Zło wywołuje strach. Strach przed samym sobą, bo jak nie bać się siebie w złości? Niby mamy prawo złościć się, ale przecież tak nie wypada... Nie wypada w świecie facebookowych relacji, gdzie wszyscy są tacy piękni, zadowoleni i zawsze uśmiechnięci. Tym czasem Ci sami ludzie w rzeczywistości borykają się z różnymi problemami, mierzą się z życiem każdego dnia.
Tłumiona złość wybucha i nagle BUUUMMM!!! Mamy pandemię !
Zabawne jak bardzo różni klasowo byliśmy wczoraj, a jak równi dziś jesteśmy wobec Pandemii... Tutaj nie ma równych i równiejszych, są tylko żywi, albo martwi.
Bladoróżowy świt zaczynam od zdania wrzuconego w mój nowy ,, pudełkowy” świat. Niedługo będę naznaczona jak bydło. Nikogo nię będzie obchodziło kim jestem,co mam do powiedzenia, będę tylko kolejnym numerkiem w systemie teleinformatycznym.
Moja nowa rzeczywistość. Nowa rzeczywistość każdego z nas.
Jednego tylko pewna jestem. Niczego nie muszę się obawiać, bo wszystko to stać się musiało, bym mogła wreszcie odetchnąć i pomimo całej tej przerażającej otoczki poczuć jak wolnym, nawet w zniewoleniu można być człowiekiem...
Pozdrawiam nielicznych, kocham wyjątkowych, a tym, którzy już mnie nienawidzą życzę kolorowych snów ;)